Coraz częściej eksperci e-biznesu stawiają na bezpieczeństwo w Internecie. Podobnie jak przestępcy. Szczerze mówiąc, zwiększona uwaga dobrych facetów nie jest wcześniejsza. Nikt nie jest w stanie wiarygodnie oszacować kosztów przestępstw internetowych, ale wiadomo, że są one duże i stale rosną. Niestety, liczba kompetentnych, dobrych ludzi jest stosunkowo niska. Z ciekawości, autor niedawno zbadał nauczanie bezpieczeństwa komputerowego na uniwersytetach i uczelniach na całym świecie i był przygnębiony, widząc, jak niewielu z nich uczy czegoś, co miałoby praktyczne zastosowanie na poziomie licencjackim. Na studiach podyplomowych większość nauczania odbywa się w szkołach biznesu i rachunkowości, a nie na wydziałach inżynierii komputerowej. Sytuacja w Wielkiej Brytanii wydaje się szczególnie zła, być może dlatego, że mamy przeczucie, że „ingerencja policji” i „wędzenie personelu” nie są „rzeczą do zrobienia”. Wydaje się, że Amerykanie zajmują bardziej zdecydowane stanowisko: istnieje nurt patriotyczny, który wierzy w obronę zachodniej demokracji i uzupełniające podejście „wolności słowa”, które energicznie praktykuje „białe” hakowanie, rozwijając w ten sposób wiedzę i teorię. Ale to wychodzi poza sferę technologii!