Handel to zaufanie, a nie bezpieczeństwo. Ludzie będą postępować z innymi lub nie, na podstawie wiary, a nie obiektywnych szczegółów technicznych, a na arenie handlu działają na podstawie zaufania. Zaufanie jest zasadniczo subiektywne; może być poparta procesami, które obiektywnie zasługują na to zaufanie, ale dominuje subiektywność. Zaufanie niekoniecznie będzie bezwarunkowe; każdego dnia naszego handlowego życia akceptujemy pewne ryzyko, że druga strona nie będzie grać całkowicie uczciwie. Robimy to na podstawie tego, że w sumie odniesiemy więcej korzyści niż będziemy cierpieć. Oczywiście różne środki, które łącznie określa się terminem „bezpieczeństwo”, mają na celu urzeczywistnienie tego zaufania, ale są one aktywatorami, a nie celami samymi w sobie. Jest to prawdopodobnie rozsądne: lepiej polegać na „przeczuciu” wielu klientów niż na przemyślanej opinii pojedynczego pracownika ochrony; nie ma lepszego audytu integralności systemu niż testy zaporowe przeprowadzane przez podmioty zewnętrzne. Co więcej, jest jeszcze jeden powód, dla którego nie powinniśmy zbyt chętnie używać terminu „bezpieczeństwo” w domenie e-biznesu: jest on zbyt mocno związany z bezpieczeństwem wojskowym. Z pewnością podstawowe techniki, algorytmy, są takie same, ale perspektywy i procesy bezpieczeństwa są często bardzo od siebie oddalone. Bezpieczeństwo wojskowe dotyczy ataku z zewnątrz; niemal zawsze zakłada się, że strony zaangażowane w legalną wymianę informacji ufają sobie nawzajem. Tak nie jest w przypadku wolnego handlu. Tak więc, chociaż będziemy dużo mówić o bezpieczeństwie, należy pamiętać, że prawdziwym problemem jest zaufanie.